poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział I

Powrót do Hogwartu po feriach zimowych, dla Hermiony był dosyć trudny. Jej rodzice nie wiedzieli co się dokładnie stało tamtej nocy. W ogóle nie mieli pojęcia, że ich córka i niezwykle uzdolniona uczennica w szkole magii, straciła najbliższą jej osobę. W tej chwili wybierała się na pociąg dziewięć i trzy czwarte i mimo, iż starała się nie płakać uchodziło jej to z trudem. Nie na co dzień traci się chłopaka, z którym było się przez kilka miesięcy. Alex Young to pierwszy czarodziej wilkołak, w którym znalazła pierwsze zauroczenie. Stał się dla niej wszystkim. Razem się śmiali, odrabiali lekcje, a gdy wszyscy już spali chodzili po korytarzu stąpając swoimi stopami o posadzkę. Kilka kropel łez popłynęły jej po policzkach. Opuściła głowę, żeby nikt przypadkiem nie zauważył jej smutku i utęsknienia. Przez swoją nieuwagę i nieopamiętaną tęsknotę uderzyła o coś lub o kogoś i przez brak równowagi, upadła jak długa na podłogę, a wszystkie inne rzeczy rozsypały się w całkowitym nieładzie.
- Ja... wybacz mi - wydał z siebie ledwie dosłyszalne słowa, ale zaraz zmienił ich treść - w ogóle to patrz gdzie chodzisz dobra? O mało mnie nie zabiłaś! - po czym przepchnął się przez tłum i znikł jej z oczu. nie zdążyła nawet wypowiedzieć jednego słowa. Kilka ludzi od razu zareagowało i pomogło jej wstać, pytając czy nic jej nie jest. Hermiona kilkakrotnie powtarzała, że nie. Chciała jak najszybciej udać się do bezpiecznego przedziału pociągu i nie być w centrum uwagi miliona oczu wpatrujących się w nią. Po jakimś czasie czwartoklasistka znalazła wolne miejsce i z chęcią przysiadła rzucając z obojętnością wszystkie swoje rzeczy w kąt. Zakryła twarz rękami i odpłynęła w zamyślenie jej umysłu.
- Hej Hermiona to ty? Co się stało, dlaczego płaczesz? - prze sekundę dziewczyna nie orientowała się kto do niej mówi, lecz gdy odkryła ręce z twarzy ujrzała swoją koleżankę. Chwilę później znowu zakryła twarz dłońmi i potrząsnęła głową.
- Chodzi o Alex'a... - wydukała pomiędzy łzami - ... on już nie chce ze mną być, to koniec dla niego i dla mnie.
- Powiedziałaś to wszystkim, wyznałaś, że jest wilkołakiem mimo, iż prosił cię żebyś tego nie robiła -    nastała nieoczekiwane cisza, przez którą przedzierał się tylko wiatr ruszającego pociągu.
- Ja nie chciałam nikomu tego mówić, ale on mnie zmusił Kate! Nie mogłam inaczej postąpić. Poza tym napotkałam dzisiaj jego blond włosy na peronie. Nawet nie pomógł mi wstać - Hermiona nie ukrywała, że ją to nic nie obchodzi. Wręcz przeciwnie, chciała jak najszybciej porozmawiać z owym ślizgonem.

                                                                         ***

I jak wam się podoba pierwszy rozdział. Może być? Nie jest za krótki? Pewnie już domyślacie się kim jest ten ów ślizgon. Mam jeszcze jedną małą prośbę. Jakbyście mogli być bardziej aktywni w komentarzach, wtedy będę wiedziała, że ktoś naprawdę docenia moją pracę.




sobota, 11 stycznia 2014

Prolog



 Witam wszystkich czytelników, jak również fanów Dramione na moim blogu poświęconym tej właśnie kategorii. Pod spodem macie króciutki prolog, który mam nadzieję spodoba się wam i będziecie zaglądać tutaj częściej. Jak coś wam się w nim nie podoba to śmiało piszcie, gdzie zrobiłam błędy (zakładam, że pewnie będą) Nie wiem jeszcze w jakich odstępach czasowych będę dodawała rozdziałały. Mam nadzieje, że jak najczęściej... Zapraszam do czytania :D
                                
                                                                                ***

Niemożliwe było, aby cały park tak nagle opustoszał. Jakby ludzie rozpłynęli się w powietrzu i nie pozostawili po sobie żadnego śladu istnienia. Jednak nie każdy udał się do swojego ciepłego i bezpiecznego domu. W centrum parku prezentowała się młoda dziewczyna, otulona tylko w płaszcz i szalik. Jej długie brązowe loki swobodnie opodały na ramiona, a piwne oczy rozglądały się niespokojnie w jedną i w drugą stronę. Mimo, iż nastała zima i ciężki zimowy śnieg otulił całe miasteczko, nie przejęła się tym mając na sobie tak mizerne ubranie. Stała w miejscu. Nie była pewna na co czeka. Myślała jeszcze, że on przyjdzie, że jej przebaczy. Nic jednak na to nie wskazywało. Jej ręce powoli opadły wzdłuż ciała uniosła lekko głowę i wykrzyczała najgłośniej jak tylko umiała.
- Wiem, ze tu jesteś! Proszę przebacz mi, byłam głupia i nierozważna nie powinnam tego mówić. Wróć do mnie Alex! - nie usłyszała odpowiedzi, lecz zamiast tego cichy podmuch wiatru. Jednak mimowolnie odwróciła się za siebie napotykając na twarzy przeszywający ją wzrok wysokiego szatyna.
- Wiedziałam, że przyjdziesz... - chłopak milczał. Nie odwracając od niej swoich zielonych oczu, uchylił lekko usta i wypowiedział tylko trzy zasadnicze słowa.
- To koniec Hermiono - dokończył nieco ironicznym tonem.